Tak jakoś się nam w tym roku złożyło, że w całym tym majdanie około świątecznym złapałam Grypę. Grypa, jak to grypa, poczekała sobie do Wigilii i zepsuła całe Święta. Dodatkowo przytachała ze sobą Straszny Kaszel, który męczy nas i męczy. Pani Wysoka Gorączka pomału odchodzi w zapomnienie, ale Straszny Kaszel uparł się chyba, że zostanie do Nowego Roku. I tak cała grypowa menażeria jęczy i stęka. Najbardziej niezadowolonym z zaistniałej sytuacji osobnikiem jest Pan Kot. No bo jak to - miziania nie, dokazywania nie, a co najgorsze z miską się spóźniają! Tak więc cały dom chory. Kot z braku zainteresowania, reszta na grypę. Chodzi więc biedy Pan Roman po domu i miauczy, i miauczy, aż sąsiedzi myślą, ze kota ze skóry obdzieramy... Ale grypa kotu nie straszna i wykorzystuje ją do osiągania własnych celów mieszkaniowych, czyli spania w łóżku. Dodam , że u nas kot śpi osobno w nocy i nie ma prawa wstępu normalnie do łóżka. Ale człowiek jak chory, to nie ma siły walczyć z siłami natury (lub jak kto woli kotury) i się jej poddaje, przynajmniej w dzień.
Drzemka z głową na udzie, nie kaszl, nie kichaj, najlepiej nie oddychaj :)
Kocia telewizja, czyli oglądamy program przyrodniczy o kotach. Tak gdzieś koło północy.
Pełne skupienie i ten uśmiech na twarzy. Ciekawe co znowu Menda kombinuje?
Dancing Romek
A jak wyglądało testowanie karmy?
Początkowo ... opornie. Pierwsza miska chyba z tydzień szła. Ale później było już lepiej. Teraz jest już normalny tryb jednej michy dziennie. Zmiany? Ładne futerko, brak przybierania na wadze i "twarde dowody" ;P Mam też szczerą nadzieję, ze Purina się na mnie nie obrazi, ale wiszę jej kilka adresów e-mail do znajomych, ale jak pisałam powyżej - grypa :) Jeśli Purina chce, to z miłą chęcią jej podam, ale o kontakt proszę przez Streetcoma :)
Do usłyszenia
***
Magda