I tak przez 16 godzin na dobę :)
W kolejnym tygodniu kotek zapolował w nocy na pozostawione samotnie jajko na twardo. Nie byłoby problemu gdyby nie fakt iż kotek, jak to kotek, zjadł większą część jajka ze skorupką! I znów wizyta u Weta. Pani Wet powiedziała, że trzeba parafinkę kotkowi do pyska 5 razy w ciągu dnia zaaplikować i powinno być OK. Ogólnie kot wyglądał wtedy jak 10 nieszczęść.
Kolejny tydzień to już tragedia na maxa była, czyli kastracja, która przebiegła bez problemów i już tego samego dnia kot buszował po mieszkaniu. Nie zmieniało to faktu, iż spanie było nadal priorytetem :)
Niestety zaliczyliśmy także kota-obrażalskiego, po tym jak wyjechałam na 2 dni i kot został w domu z mężem. Obraził się śmiertelnie i przez kilka dni nie było mowy o chodzeniu na rączkach, czy zwykłym mizianiu kotka.
A cały miesiąc minął pod znakiem zmiany klawiatury, czyli ponownego ząbkowania.
Ehhh i żyj tu z kotem...
***
Magda