niedziela, 27 maja 2012

The Mruczing Machine

Mruczenie - to podstawa. Kot, który od czasu do czasu sobie nie mruknie, od razu budzi podejrzenia. Zaciekle tropiący "Piórkowego" detektyw Romek oczywiście nie może sobie na nic takiego pozwolić. Wytrwale zapuszcza więc silnik swojej Mruczing Machine, aby nikt nie mógł podważyć jego męskości kotowatości. Osobiście skłaniam się do przypuszczenia, że w użyciu są tu baterie Duracell.
Skoro więc mruczenie ma przyszłość - dziś krótki mix z mruczeniem w wykonaniu DJa Romka.


Bo w końcu, jak to starożytni Ormianie mówili - mruczenie kota jest na wagę złota.

środa, 23 maja 2012

Kot-Ogrodnik

W związku z brakiem nowych dowodów w sprawie "Piórkowego" postanowiłem pomóc mojej Pani przy kwiatkach. 

Najpierw Pani owinęła duże donice na podłodze jakąś dziwną folią, co to szeleści niemiłosiernie i nie można w ziemi pobuszować. Na szczęście są jeszcze kwiatki na parapecie. 

Najpierw trzeba sprawdzić z czym ma się do czynienia. Ja stosuję zasadę "co do rączki, to do buzi". 

Tu mamy żyto czy inną pszenicę. Pani mówi, że to "trawka dla kotów", czyli można jeść. 

Później była mała sesja zdjęciowa. Zobaczcie jaki fotogeniczny jestem.


Ten czarny nos to od wsadzania go w ziemie w doniczkach. Pani próbuje ciągle mi go wyczyścić, ale się nie daję.


Później zająłem się kolejnym kwiatkiem, a raczej jakimś kaktusem. Pani mówi na to "Grudnik", ale kuje to to strasznie i niezbyt smakuje, więc szybko mi się znudziło. 


A po ciężkiej pracy - zasłużony odpoczynek... Dobranoooooc...


Romek



poniedziałek, 21 maja 2012

Romek Miauczyński: WEJŚCIE SMOKA... to jest, KOTA

Proszę Państwa, oto Romek. Romek = kot. A kot jaki jest, każdy widzi: syberyjski. Bezwstydnie długowłosy, nieprzyzwoicie puszysty. Ów obecnie trzymiesięczny futrzak mieszka z nami od ostatniej soboty, kiedy to przywieźliśmy go od przemiłej Pani Agnieszki z hodowli Aryskotracja ulokowanej w Karsku nieopodal Barlinka.

Siemaneczko ziomeczki! To ja, Romek, King i Kaiser.
Romek to, oczywiście, pseudonim artystyczny. Imię nadane mu na chrzcie w hodowli to Eragon (w skrócie Ernie).
Skąd w takim razie Romek?
Całkowicie odcinamy się od zupełnie nieuprawnionych pogłosek, jakoby imię naszego kota miało pochodzić od kryptonimu tzw. "człowieka zwanego koniem", którego nazwisko w wolnym polskawo-angielskawym tłumaczeniu brzmi "Rzymski of These Games". Kategorycznie oświadczamy, że nasz kot w politykę nie wszedł, nie wchodzi i nie wejdzie. O!
Dlaczego Romek? Po prostu. Fajnie brzmi - a poza tym czy on nie wygląda na takiego Romka...?

A tutaj z mamą ver. 2.0 w Barlinku - cierpię za milijony

Na naszym blogu będziemy śledzić - mamy nadzieję, że i z Wami - dalsze losy Romka Miauczyńskiego. Mamy nadzieję, że wpisów uzbiera się przynajmniej tyle, ile odcinków miało 10 pierwszych sezonów "Mody na sukces" (później większość z nas przestaje je liczyć, oddając się różnym ciekawszym i bardziej konstruktywnym zajęciom, jak na przykład udział w mistrzostwach świata w piciu piwa nosem czy też bicie rekordu Guinessa w biegu na rzęsach dookoła Polski). A jako że Romek dopiero poznaje otaczający go świat, mogą dziać się tu BARDZO ciekawe rzeczy.

Ave Romek! Morituri te salutant!

No, ja myślę!